Strona:Anafielas T. 3.djvu/260

Ta strona została uwierzytelniona.
258

A niebiańskiemi Aniołowie chóry
Hymn przed nim chwały śpiewali.
Ilekroć z pogan dotknął się go który,
Wszyscy trupami padali.

Kiedy na Polską granicę przybyli,
Stanął wóz z krzyżem, jak wryty;
Próżno ciągnęli, próżno się silili —
Stał na Polskiéj ziemi wbity.

Aż pogan zdjęła niepojęta trwoga.
Szemrzą cóś z sobą i radzą.
Jest-li to siła chrześciańskiego Boga?
Jego to dzieje się władzą?

I Kniaź Jagiełło, co się Bogów boi,
Duchy i czary go trwożą,
Ukradkiem spójrzał po drużynie swojéj,
Uląkł się przed mocą Bożą.

— Porzucić wóz ten — zawoła na swoje —
Lub zaprządz ludzi do niego.
Wolę ja wojnę, wolę krwawe boje,
Niż sprawę ducha wielkiego.

Siły nie widzę, potęgi nie zgadnę.
Włos mi powstaje na głowie! —
Ni go zaklęcia zmódz potrafią żadne.
— Co to jest? niech mi kto powié. —