Strona:Anafielas T. 3.djvu/290

Ta strona została uwierzytelniona.
288

Nowém przymierzem połączył, i Litwę
Począł pustoszyć i nawracać mieczem.
Niedosyć jednéj klęski — Andrzéj z Tweru
Litwę plądruje; Smoleńscy Kniaziowie
Pod Mścisław idą, Jagielle wydzierać.
Smutną Jagiełło wieść dostał w Krakowie!
Niéma tam komu granic nagich bronić!

A Witold rzecze: — Ja pójdę, mój bracie! —
Skirgiełł się także z Witoldem wyrywa;
Korybut, Semen Lingwenowicz z niemi
Ciągną z Krakowa. Witold na Podlasie
Półki swe zbiera; Skirgiełło Ruś wiedzie.
Zaledwie wiosna śniegi z ziemi zdarła,
Już pod Łukomlą Witold bije w ściany;
Dobył, Andrzeja załogę wycina,
Swoją osadza, i pod Mścisław leci.

Nad szybką Werchę, pod Mścisławia mury,
Syn Iwanowy Światosław Smoleński
Przyciągnął z Kniaziem Iwanem i Hlebem,
Z Światosławiczem Jurją, i mnogiemi
Wojskami z Rusi, i Bojary swemi;
A kędy przeszedł, ciągnąc do Mścisławia,
Krwawemi ślady gościniec zostawia.
Spalili sioła, zaparłszy do domów
Starców i dzieci, matki i dziewice;
Pod ściany chat im głowy kłaść kazali;
Wojskiem objąwszy, biedny lud palili: