Strona:Anafielas T. 3.djvu/322

Ta strona została uwierzytelniona.
320

Jakby wiódł z Rusi posiłki.
Lecz próżno w wrotach domaga,
Aby go wewnątrz puścili:
Bo Mikołaj z Moskorzowa
Poznał, czy przeczuwał zdradę.
Z tyłu Witolda zachodzi
I do odwrótu przymusza.
Klnąc Lachów, Witold uchodzi;
Mistrz za nim ciągnie z swą siłą;
A w drodze żyzny kraj niszczą;
Bo Witold w duszy powiada:
— Niech zna, z kim walczy Jagiełło!
Łatwiejszy będzie do zgody. —
Potém, gdy Malborga blizko,
Witold wiernego Małdrzyka
Jagielle z słowem posyła.
— Chcesz zgody? — oddaj mi Wilno;
Chcesz zgody? — zerwę z Krzyżaki.
Prędzéj czy późniéj, w stolicy
Ja z władzą Wielko-Xiążęcą
Usiądę, bracie, usiądę! —

Poseł w Polską ziemię śpieszy.
Jagiełło wszystko przyrzeka.
— A teraz z wami, Krzyżacy! —


Nocą z Malborskiego zamku
Witold skoczył z garścią swoich,