Strona:Anafielas T. 3.djvu/335

Ta strona została uwierzytelniona.
333

Napróżno, gdy płynął do wroga ku brzegu,
Witold nań zawołał, by raczéj utonął,
Niż sam szedł w niewolę; napróżno strzałami
Na zdrajcę puszczali, bo zdrajca wypłynął,
I wszystko powiedział, co Witold zamyślał.
Polacy do zamku nanowo szturmują,
Już mury się walą, rowy napełniają,
I wieże rozbite padają na głowy,
Polaków i Litwę gruchocząc pod sobą!

Wyłomem Jagiełły cisną się żołnierze.
I nie chce już Witold bezsilny poglądać
Na swoję sromotę. — Obozy — rzekł — związać. —
Siadł na koń, milczący ku Prussóm pogonił.