Strona:Anafielas T. 3.djvu/339

Ta strona została uwierzytelniona.
337

On rzekł i zwołał ufce wojowników;
A jak się chmura czarna w troje dzieli,
Kiedy ją wiater rozporze na szmaty,
Tak wielkie wojsko rozbiło na troje,
I idzie, Litwie śmierć niosąc i klęski!

Na polach Kowna piérwsi się gromadzą,
Złączyli wszyscy i ciągną pod Troki.
Zamek nie ustał; działa go podarły;
Upadły wieże, bramy się rozwarły.
Weszli zwyciężcy na zwaliska grodu.
Miasto spłonęło, lud poszedł w niewolę,
Trupy pływają po mętném jeziorze.
Pusto i głucho! tylko rybitw biały
Skrzydełka kąpie, muska jego wody;
Tylko się krucy na ruinach chmurą
Zwalili, szarpać kościotrupy krwawe.
A Witold westchnął, patrząc na zniszczenie,
I wskazał ręką — ku Wilnu pójdziemy! —

Idą pod Wilno. Na Szyszkińskiém polu
Skirgiełł im z garścią Rusi zaparł drogę,
Z nim Światosławicz Hleb i syn Jawnuta
Siemion Zasławski, Kniaź Hleb Czartoryski,
I Iwan Lwowicz, i Ruskie Bojary.

Sparły się wojska u stóp gór w dolinie;
A Niemcy, w prawą rozciągnąwszy stronę,