Strona:Anafielas T. 3.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.
32

Ilekroć Kiejstut powracał z wyprawy,
Bieżał do syna — piérwszy to syn jego.
Piérwszy raz serce, co w bój wrzało krwawy,
I do dziecięcia zabiło małego,
I biegło, jako łanie ku swym biegą.
A kiedy przybył, nie ściskał dziecięcia,
Ani je tulił, ni pieścił ustami,
Lecz na żołnierza chował pacholęcia,
Grając mu w rogi i dzwoniąc szablami;
Nie chował syna, jako ptaka w klatce,
Co go hodują, aby pięknie śpiewał;
Nie dał kobiétom, własnéj nie dał matce,
A pierś mu męzką prawicą rozgrzewał;
Nosił, jak orlę do łowów uczone,
Jako sokoła, co, gdy skrzydła wzrosną,
Spójrzy na ptastwa stada wylęknione
I puści na nie z źrenicą radośną,
I pójdzie w górę bujać po obłokach;
Chował go, jako chowają ogary,
Którym krew lizać, mięso szarpać dają,
Aby, gdy przyjdą do lat, w zgrai staréj
Poszły, za starą nie zostały zgrają;
Chował do boju Witolda młodego,
Na niewygodach, na łowach, na koniu;
A w odpoczynku nie pieśnią kobiécą,
Ni śpiewem dziewic ucho mu głaskano,
Ale Jaćwieży pieśni mu śpiewano,