Strona:Anafielas T. 3.djvu/383

Ta strona została uwierzytelniona.
381

Bo w piersi mojéj jedna myśl gorzała,
Duszę objęła, głową zawładała,
Nad całém życiem świeciła mi gwiazdą —
Litwę połączyć, Litwę wyswobodzić,
I wielkie państwo stworzyć ręką silną.

I jam pracował, jam trzykroć pod Wilno
Zdradą podchodził, jam Krzyżackie tłumy
Na drogą ziemię prowadził z zniszczeniem,
Aż siadłem przecie na Olgerda tronie
I wziąłem Litwę w zakrwawione dłonie.
To nie był koniec. To życia początek.
Zdradziłem Zakon — powstał na mnie groźny,
Bracia Jagiełły poddać mi nie chcieli,
Ruś się zburzyła, Prussy całe wstały —
Jam stał i czekał. Swidrygiełł z Zakonem,
Skirgiełł się z Rusią na Litwę obalił,
Zniszczył mi włości, Podlasie wypalił,
Lud mój rozproszył, zamki mi wywrócił —
Jam cierpiał, walcząc; to wojną, to zgodą,
Nienasycone gardła im nalewał,
Bo jutro swoje odebrać spodziewał.

Siadłem na tronie; lecz Olgerdowicze,
Dumni, że bracia Jagiełły, ni dani
Oddać, ni władzy méj uznawać chcieli.
Poszedłem na nich, Ruś podbiłem znowu,
Nowogród, Owracz, Żytomierz zająłem,