sny, które, według opowieści poetów, bogowie zsyłają szczęśliwym śmiertelnym. (Słychać głos wieśniaka, który wywołuje: Rzerzucha. Rzerzucha! Sześć liardów za wiązkę! sześć liardów za wiązkę!) Moja koteczko, ty jesteś prawdziwym dziwem przyrody; jesteś osobą pod każdym względem doskonałą; brakuje ci jedynie mowy. Czy nie byłabyś zadowolona, gdybyś ją mogła uzyskać? Nie byłażbyś szczęśliwa, gdyby przez twoje usteczka mogły przepływać wszystkie te piękne myśli, które odgaduje się w twoich oczach? Nie byłażbyś kontenta, że możesz okazać cały przyrodzony dowcip twojego umysłu? Nie byłożby ci przyjemnie móc powiedzieć twemu małżonkowi, że go miłujesz? Nie byłożby ci słodko nazywać go swoim skarbem i swojem serduszkiem? (Słychać przekupnia, który przechodzi ulicą, wykrzykując: Knoty z bawełny! Knoty świecące jaśniej, niż gwiazdy na niebie!) Słuchaj zatem, koteczko, przynoszę ci dobrą nowinę... Przyjdzie tu za chwilę dobry lekarz, który ci przywróci mowę... (Katarzyna daje oznaki zadowolenia). Rozwiąże ci język bez najmniejszego bólu. (Katarzyna wyraża swoją radość wdzięcznemi a niecierpliwemi poruszeniami rąk i nóg. Słychać ślepca, który przechodzi ulicą przygrywając na kobzie):
Igra w wodzie rybeczka;
Kto ją złapie? hej! hej!
Igra w wodzie rybeczka;
Kto ją złapie? hej! hej!