ko. Lej na prawo, lej na lewo, lej tu, lej tam! Którąkolwiek stroną się obróci, wszędzie pokazuje wdzięki równie bogate. Czy nie jesteś dumna, moja mała, żeś jest ukształtowana tak foremnie?
Alizon. Jest też z czego być dumną i dużo mi z tego przyjdzie! Wdzięki nie popłacają, o ile nie są okryte jedwabiem i brokatem.
Mistrz Serafin. Wasze zdrowie, mistrze!
Alizon. Z takiemi, jak ja, każdy lubi się pośmiać i pobawić, ale grais pro Deo.
(Wszyscy piją i dają pić Alizon).
Mistrz Szymon. A teraz, kiedy jesteśmy w komplecie, możemy udać się do chorej.
Leonard. Pozwólcie panowie, że wam pokażę drogę. (Wstępuje po wewnętrznych schodach).
Mistrz Szymon. Proszę, mistrzu Janie idźcie pierwsi.
Mistrz Jan (niosąc ze sobą szklankę). Idę pierwszy, ponieważ wiem, iż zaszczytniejsze miejsce jest drugie.
Mistrz Szymon. Proszę, mistrzu Serafinie, idźcie. (Mistrz Serafin idzie z butelką w ręku).
Mistrz Szymon wpakowawszy po butelce w każdą kieszeń swojej sukni i wyściskawszy Alizon, zaczyna wchodzić po schodach śpiewając.
Strona:Anatol France - Komedja o człowieku który zaślubił niemowę.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.