Leonard. Najmniejszych. Wszystkie dolegliwości są po mojej stronie.
Mistrz Szymon. Jakże więc? Pan jesteś cierpiący, a leczyć każesz mi swoją żonę?
Leonard. Mistrzu Szymonie Colline, za wiele gada. Trzeba jej było dać mowę, ale nie w takiej obfitości. Od czasu, jak ją wyleczyliście z jej niemoty, doprowadza mnie do szaleństwa. Nie mogę słuchać dłużej jej głosu. Wezwałem Was, abyście ją napowrót uczynili niemą.
Mistrz Szymon. To jest niepodobieństwo!
Leonard. Co mówicie, mistrzu! Nie jesteście w mocy odjąć jej mowę, którą samiście ją obdarowali?
Mistrz Szymon. Nie! Nie możemy. Sztuka nasza jest wielka, ale tak daleko nie sięga.
Mistrz Maugier. Tak; to jest niemożliwe.
Mistrz Serafin. Wszystkie nasze wysiłki byłyby tutaj daremne.
Mistrz Szymon. Mamy środki, aby rozwiązać język kobiety; nie mamy żadnych, aby ją zmusić do milczenia.
Leonard. Nie macie na to środka? Co wy mi mówicie? Wtrącacie mnie w czarną rozpacz.
Mistrz Szymon. Niestety, panie sędzio, niema eliksiru, balsamu, magisterium, opiatu, maści, plastra, przyżegania, okładu, któryby mógł uleczyć u niewiasty niepowściągliwość jej języka. Wszystkie drjakwie, wszystkie zioła opisane przez Dioskoridesa nie mają na to, żadnego działania.
Strona:Anatol France - Komedja o człowieku który zaślubił niemowę.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.