jęcia, w jaki sposób wola ta ma zostać ziszczona, ani też, czy jest wogóle ziszczalna. Wydając złe roskazy, nie zdobędzie posłuchu i ciągle przekonany będzie, że został zdradzony. Posłowie, których wyśle do zgromadzenia narodowego podtrzymają zręcznemi kłamstwami przez pewien czas jego złudzenia, ale nadejdzie chwila kiedy padną przywaleni podejrzeniami słusznemi, lub nieuzasadnionemi. Owo zgromadzenie, czy parlament składać się musi z osobistości przeciętnych, bowiem wybrani zostaną przez ciemne masy, ideje ich tedy i plany będą szmatławe i ciemne, chociaż obfite. Przywódcom rządu narzucać będą tedy wolę swą, nieujętą w ścisłą formę do jakiej niedorosła ich samoświadomość, a ministrowie mniej zaiste wprawni w rozwiązywanie rebusów, niż ś. p. Edyp, po kolei pożerani będą przez sfinksa o stu głowach, za karę że nie odgadli zagadki, o której sam sfinks niema zielonego pojęcia.
Najokropniejszą rzeczą będzie dla tych biedaków pogodzenie się z niemocą własną i dużo wody upłynie zanim przyuczą się gadać miast działać. Z biegiem czasu jednak staną się retorami, ale pilnie baczyć muszą, by byli... złymi retorami, gdyż pierwsza jasno postawiona kwestja musi ich zmieść z powierzchni życia publicznego. Powstanie tedy szkoła gadania by gadać, a naj-
Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/109
Ta strona została przepisana.