Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/115

Ta strona została przepisana.

to stare, drewniane pudło i starczyłoby wiechcia słomy i głowni z pieca, by z niej uczynić wcale przyzwoitą świętojańską sobótkę. Udałem się przeto do panów ławników na ratuszu. List mój nie był zbyt wyszukanym pisany stylem, bo dałem go wykaligrafować pewnemu skrybie, mającemu swą norę przy Val-de-Grâce, płacąc jeno sześć groszy gotówką. W piśmie owem przedstawiłem IMC. panom ławnikom miasta niebezpieczeństwo, zagrażające malcom, którzy mogą zostać pewnego dnia uwędzeni niby kiełbasy, oraz prosiłem by mieli wzgląd na czułe serca matek. Pan ławnik zajmujący się szkołami odpisał po roku w sposób nader uprzejmy, że wistocie zatroskał się bardzo niebezpieczeństwem grożącem życiu malców z ulicy św. Jakóba, przeto spiesząc je zażegnać coprędzej, posyła jednocześnie uczniom ręczną sikawkę ogniową. Król, dodał w zakończeniu, w dobroci swej nieprzebranej kazał zbudować w odległości dwustu kroków od wzmiankowanej szkoły, cysternę publiczną, a to celem upamiętnienia swych licznych zwycięstw nad wrogami państwa, z tego więc względu nie zachodzi obawa, by miało zbraknąć wody do sikawki, a dzieci przyuczą się niezawodnie wkrótce jak się obchodzić należy z tym cennym instrumentem. Przeczytawszy ową odpowiedź, podskoczyłem aż do pu-