Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/127

Ta strona została przepisana.

nie ułudą zmysłów? Do czegóż zresztą, pytam, doprowadziła wiedza z wszystkimi uczonymi, począwszy od Gassendiego, który nie był najmniejszym z uczonych osłów, aż do Dekarta i uczniów jego, aż do tego wesołego jagniętka, pana de Fontenelle? Same jeno okulary, same okulary, podobne do tych jakie zdobią nos mój. Wszystkie owe mikroskopy i lunety powiększające obrazy są to w gruncie rzeczy jeno okulary dla łudzenia się lepiej.
Coprawda widać przez nie lepiej, niż przez moje kupione w zeszłym roku na laurentyńskim jarmarku, których szkło lewe, dużo lepsze zresztą od prawego, zostało któregoś dnia w zimie roztrzaskane zydlem, rzuconym we mnie przez kulawego szlifierza, pod pozorem że pocałowałem Kasię koronczarkę. Jest to człek ordynarny i pogrążony zupełnie w otchłaniach żądzy cielesnej, uosobionej w tej dziewczynie.
Tak Rożenku drogi, wszystkie te instrumenty używane przez uczonych i ciekawych, zapełniające pracownie i gabinety, wszystkie lunety, astrolabja, busole itd. są to jego środki pomagające zmysłom w tem lepszem łudzeniu się, a przeto pomnażają jeno nieświadomość, w której beznadziejnie pogrążeni jesteśmy z racji samej natury naszej i to tem dzielniej, im bliższy stwarzają kontakt z przy-