Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/131

Ta strona została przepisana.

— Nienawidzę wiedzy! — zawołał z uniesieniem — Nienawidzę, gdyż kochałem ją do szaleństwa i czynię, jak erotoman, robiący wymówki kobiecie, że nie ziściła roskoszy o jakiej marzył, nim go objęła w ramiona. Chciałem poznać wszystko i cierpię teraz karę za grzeszne szaleństwo swoje. O jakże szczęśliwi są ci naiwni zebrani wokoło jakiegoś szarlatana!
Pokazał grupę lokai, pokojówek i obszarpańców z zaułków fortu św. Mikołaja, otaczających jakiegoś błazna ulicznego, który robił hece ze swoim służącym.
— Patrz Rożenku! — powiedział — Śmieją się z całego serca, patrząc jak jeden lotr daje kopniaka w zadek drugiemu. Widowisko to ucieszne jest, a jednak i ten drobiazg psuje mi refleksja, gdyż wystarczy zagłębić się w istotę tego kopniaka i tego zadka, aby przestać śmiać się do końca życia.
Jako chrześcijanin winienem był wcześniej przejrzyć całe łotrostwo w tej pogańskiej maksymie: — Szczęśliwy, kto poznał przyczynę wszechrzeczy! — Trzeba mi było zamknąć się w świętej głupocie niby klasztornym sadzie pośród murów i zostać podobnym dziecku. Nie poznałbym zapewne grubijańskich dowcipów takiego np. Mondora (ów Molier z Pont-Neuf nie pociąga