Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/19

Ta strona została przepisana.

deistów z profesji, którzy stworzywszy na swój użytek Boga, moralistę, filantropa i skromnisia, są z nim za pan brat i żyją w zupełnem porozumieniu niby świnia z pastuchem. Bezpośredni i bezceremonjalny stosunek z tak wielką osobistością nadaje ich dziełom wielki autorytet, a ich samych w oczach publiczności otacza nimbem czci i uznania. Ks. Coignard nie robił nigdy tak dobrego interesu na Bogu, wielkorządcy świata, umiarkowanym, zrównoważonym, wolnym od wszelakiego fanatyzmu, którego wyśmienicie wprowadzić można w zespół ludzki, na wiec polityczny, do salonu, czy akademji. Takiego Przedwiecznego nie posiadał ks. Coignard, przeświadczony atoli że poznać wszechświata nie można inaczej, jak intelektem własnym, uznał świat za poznawalny i nie cofając się nawet przed możliwością wykazania absurdalności takiej koncepcji, odniósł przyczynę jego istnienia do inteligencji zasadniczej, nazwawszy ją Bogiem. Zostawił tej idei całą mglistość nierozłączną z wszelką zasadą i całą nieuchwytność, odsyłając żądnych szczegółów do teologji, która, jak wiemy, sekcjonuje Niepoznawalne z całą starannością operatora.
Owa rezerwa zarysowująca krańce jego inteligencji była nader szczęśliwym pomysłem, chociaż z drugiej strony odjęła mu, zdaniem