Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/25

Ta strona została przepisana.

księdza Coignarda za człowieka bardzo miłego i interesującego. Trzebaby też być prawdziwym faryzeuszem, by nie przyznać że było to piękne dzieło boże. Teraz wracam coprędzej do samej nauki jego, gdyż o nią tutaj wyłącznie idzie.
Brakiem największym znakomitego męża był zupełny zanik instynktu czci. Natura odmówiła mu tej zalety, a nie uczynił nic by ją nabyć. Bał się widocznie, że wielbiąc jednych, poniży drugich, zaś miłość chrześcijańska jaką się odznaczał, obejmowała wszystkich porówni, maluczkich i wielmożów. Ofiary budziły w nim politowanie, zaś kaci napełniali go taką wzgardą, że nie uznawał ich nawet za godnych nienawiści. Nie życzył im nic złego, żałował jeno iż stali się złymi.
Nie wierzył, by jakiekolwiek represalje legalne, czy samorzutne mogły usunąć zło, przeciwnie mniemał, że je zwiększają tylko. Nie lubował się w złośliwych przytykach, czy satyrze, jaką się posługuje zemsta osób pojedyńczych, a także, w pełnem majestatu okrucieństwie prawa. Uśmiechał się czasem patrząc na pogrom posiepaków policyjnych, lecz był to jeno zrozumiały odruch człowieka z ciała i krwi, objaw dobroduszności jego.
Pogląd jego na zło był nader prosty i zrozumiały, Wywodził go wyłącznie z organicznej