deklamacją naszych mężów stanu, a politowaniem przejęłyby nas wywody naszych ekonomistów, kłócących się o meble w płonącym domu.
Słowa księdza Coignarda przedstawiają nam się jako prorocza wzgarda zasad wielkiej rewolucji i tych praw demokracji, na których w ciągu lat stu wznosiliśmy przy pomocy wszelakich gwałtów i nadużyć chaotyczne gmachy coraz to nowych, buntowniczych form rządu, potępiając bez żadnej ironji same bunty.
Gdybyśmy zaczęli uśmiechać się potrochu z tych głupstw naszych, które wydawały się szczytne, a były często krwawe, gdybyśmy doszli do przekonania, że przesądy współczesne mają skutki równie śmieszne lub ohydne, jak dawne, gdybyśmy spojrzeli na jedne i drugie z takim jak on miłosiernym skeptycyzmem[1],
- ↑ Jest to doskonale odczute. Huques Rebell przyznał również, że istnieje skeptycyzm miłosierny. Nie na podstawie, coprawda, poglądów ks. Coignarda, lecz na podstawie kilku prac pokrewnych zanotował kilka uwag, które tutaj przytaczam dla poparcia sprawy. Możnaby pisze dojść do ciekawych wyników na podstawie tych prac, które dostarczają materjału niezwykle pouczającego:
1. Organizacja społeczeństwa nie zawisła od woli osobniczych, ale od woli natury czyli, mówiąc prościej, od zespołu istot najinteligentniejszych, żyjących w tem społeczeństwie, które wybierają sposób życia najkorzystniejszy.
2. Ludzie jednej epoki posiadając tę samą organizację osobniczą i te same namiętności, co ludzie innej epoki nie mogą posiadać zgoła odmiennych urządzeń społecznych. Wynika stąd, że rewolucja polityczna jest jeno ruchem wirowym ludu dookoła swych dawnych zwyczajów, który wraca do punktu wyjścia. Jest to więc choroba, przerwa w ewolucji ludzkości, wynika też stąd, że wszystkie społeczeństwa żyją i umierają w jeden i ten sam sposób.(Huques Rebell: „L’Ermitage“ z kwietnia 1893 r.)Ksiądz Coignard poprzestaje na stwierdzeniu, że dany lud, w danym czasie zdolny jest do wytworzenia jednej tylko formy rządu.