Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/50

Ta strona została przepisana.

— Z uwagi na to, że grzeszyć już musimy na tej nędznej ziemi — mówił — i nikt nie może unosić się pychą, jakoby mu nie zagrażał upadek, tedy proszę Boga, by mi udzielił przywileju, iżbym właśnie z tobą upaść mógł, dzieweczko miła, o ile nie sprzeciwia się to woli twojej. Wynikłyby stąd dwie wielkie korzyści, a mianowicie: po pierwsze, mógłbym grzeszyć z radością wyjątkową i roskoszą niewysłowioną, powtóre zaś znaleść usprawiedliwienie w potędze wdzięków twoich, jest bowiem niewątpliwie zapisane w księdze losu, iż wdziękom twym nikt oprzyć się niezdolny. Należy wziąć to pod głęboką rozwagę. Zdarza się widzieć ludzi nieroztropnych, spółkujących z kobietami szpetnemi i niemiłej postaci. Nieszczęsni ci, czyniąc tak, bliscy są zatraty dusz swoich, bowiem grzeszą by grzeszyć, a grzech ich pracowity przepojony jest jadem zła. Tymczasem cudne ciałko twoje, droga Kasiu to okoliczność łagodząca wielce sprawę w oczach Przedwiecznego. Wdzięki twe zmniejszają niezrównanie występek, z którego łatwiej rozgrzeszyć, ile że jest mimowolny. Krótko mówiąc nadobna panienko, gdy siedzę przy tobie, czuję że łaska boża opuszcza mnie, oddala się i ulata niby gołąbek srebrzysty. W chwili, gdy wymawiam te słowa, majaczy on ledwo widzialnie na