Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/51

Ta strona została przepisana.

niebie, ponad dachami, kędy wśród rynien miłują się koty, miotając wrzaski dziecięcym skargom podobne, a księżyc bezczelnie siada na cembrowinie komina i gapi się na nas głupawo. Wszystko co mi danem jest widzieć z osoby twej Kasienko, porusza mnie wielce, a to czego dojrzy nie mogę, oczy moje stokroć silniej jeszcze.
Na te słowa Kasia spuściła oczęta na własne kolana, potem potoczyła niemi połyskliwie po obliczu księdza Coignarda i rzekła słodkim głosikiem:
— Widzę życzliwość w tych słowach księże Hieronimie, przeto uczyń mi łaskę pewną, przyrzeknij, że ją spełnisz, a niezawodnie wdzięczną się okażę.
Zacny kapłan przyrzekł ochotnie, któż bowiem na miejscu jego mógłby inaczej postąpić?
Wówczas Kasia zaczęła mówić z wielkiem ożywieniem:
— Wiadomo ci jest księże Hieronimie, że wikarjusz Św. Benedykta, ksiądz Peruczka, obwinił brata Anioła o kradzież osła i wniósł skargę do konsystorza. Otóż niema w tem wszystkiem słowa prawdy. Biedny brat Anioł pożyczył sobie jeno osła celem wożenia po wioskach okolicznych świętych relikwji. Osioł sam zgubił się gdzieś w drodze, a relikwie odnalezione z trudem zo-