Hibou, do twierdzenia, że każdy nowy rząd będzie gorszy od dawnego, nie różniąc się odeń zasadniczo. Wszakżeśmy już tego doświadczyli.
— Jesteś tedy ksiądz zwolennikiem nadużyć i bezprawia? — spytał szorstko p. Hibou.
— Tyś powiedział! — odparł spokojnie drogi mistrz mój — Rządy są jak wino, klarują się i stają słodsze z biegiem czasu. Najsroższe zatrącają z czasem swe pazury. Boję się monarchji gdy młoda i silna, boję się również nowonarodzonej republikańskiej cnoty, ponieważ zaś na tej ziemi musimy już podlegać złym rządom, przeto czuję pociąg do książąt i monarchów, którzy utracili już swój wigor męski.
Na te słowa JMC. Pan Hibou wsadził z pasją kapelusz na głowę i powiedział: do widzenia, głosem mocno zirytowanym.
Gdy odszedł, p. Blaizot podniósł oczy z nad swych rejestrów i ozwał się do mego mistrza, poprawiając okulary na nosie:
— Od czterdziestu blisko lat jestem księgarzem „Pod Obrazem św. Katarzyny“ i zawsze radością mnie nową napełnia przysłuchiwanie się rozmowom ludzi uczonych, przychodzących do mego sklepu. Ale nie bardzo gustuję w enuncjacjach na temat spraw publicznych. To podnieca zanadto i powoduje jałowe spory.
Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/71
Ta strona została przepisana.