zawsze zniknie dla twych słodkich ocząt. A przecież wykarmiłam cię własną piersią, z miłości dla ciebie odepchnęłam wszystkich rycerzy, starających się o mą rękę. — To powiedziawszy, przycisnęła do ust złoty medalion, zawierający jej miniaturę i promień jej złotych włosów i delikatnie przesunęła sznureczek przez główkę śpiącego dziecka. I nagle jedna wielka łza padła z oczu matki na twarzyczkę śpiącego chłopczyny, który poruszył się niespokojnie w kolebce i począł trzeć powieki piąstkami. Hrabina śpiesznie odwróciła głowę i wyszła z komnaty. Bo jakże by jej oczy, mające za chwil kilka zagasnąć na wieki, mogły znieść blask tamtych umiłowanych nadewszystko źrenic, przez które zaczynała przezierać, budząca się do życia, dusza jej dziecka?
Rozkazawszy osiodłać rumaka, hrabina udała się do zamku Żyznych Pól w towarzystwie koniuszego Szczerogęby.
Księżna Żyznych Pól objęła serdecznym uściskiem hrabinę Srebrnych Wybrzeży.
— Najdroższa, jakiż los szczęsny, sprowadził cię w moje progi?
— Zaprawdę, los, który mnie przywiódł tutaj, nie jest szczęsny. Posłuchaj mnie, kochana. Weszłyśmy w śluby małżeńskie z najpierwszymi rycerzami kraju nieledwie w tym samym czasie i owdowiałyśmy wkrótce w skutek tych samych przyczyn. Bo w dzisiejszych rycerskich czasach najlepsi giną najwcześniej, a mąż, chcący żyć długo, musiałby chyba nałożyć habit mniszy. Gdyś ty została matką, ja byłam nią od dwóch lat zaledwie. Zazulka twoja jest cudna jak jutrzenka, a mój Jantarek jest najlepszym chłopaczkiem pod słońcem. Wiem, że mnie kochasz, jak ja kocham ciebie. Wiedz zatem, że dzisiaj zrana znalazłam białą różę na poduszce mego klęcznika. Godziny moje są policzone. Tobie powierzam mojego syna. —
Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.