Niedługo potem, dzieci niepostrzeżone przez nikogo wydrapały się krętymi schodkami na sam szczyt wieży wzniesionej pośrodku zamczyska. Kiedy znalazły się na rozległej platformie, poczęły krzyczeć i klaskać w ręce z uciechy.
Z wieży roztaczał się rozległy widok na wzgórza i doliny poznaczone ciemną i zieloną kratką pól uprawnych, na ciemne bory i góry, ciemniejące na dalekim widnokręgu.
— Spójrz, spójrz, siostrzyczko, jaka ta ziemia ogromna — wołał w zachwycie Jantarek.
— Bardzo ogromna — przyznała Zazulka.
— Moi mistrzowie zapewniali mnie wprawdzie nieraz, że ziemia jest bardzo wielka, ale, jak mówi nasza ochmistrzyni Gertruda, żeby w coś uwierzyć, trzeba to ujrzeć na własne oczy.
Dzieci kilkakrotnie okrążyły platformę.
— Wiesz, braciszku, co jest najdziwniejsze — wykrzyknęła nagle Zazulka. Zamek nasz stoi pośrodku ziemi, więc my, którzy stoimy na wieży, zbudowanej w samym środku pałacu, stoimy i pośrodku całego świata ha! ha! ha!
Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ SZÓSTY.
CO ZOBACZYŁY DZIECI ZE SZCZYTU WIEŻY ZAMKOWEJ.