Przedstawienia te nie nużyły nigdy Zazulki, gdyż lalki odgrywały coraz to coś nowego. Bywały także i koncerty urządzane dla niej przez najlepszych muzyków. Krasnoludki nauczyły ją grać na lutni, na wiolonczeli, na teorbanie, lirze i kilku innych jeszcze instrumentach. Po paru latach Zazulka grała bardzo ładnie, a widowiska teatralne, odgrywane przez laleczki, zaznajamiały ją z obyczajami ludzi, mieszkającemi na ziemi. Król Mikrus nie opuszczał żadnego przedstawienia ani koncertu, ale widział i słyszał tylko Zazulkę, bo w miłość ku niej przelał całą duszę.
Płynęły dni i miesiące, upływały lata, a Zazulka ciągle jeszcze przebywała w państwie Krasnoludków. I choć dzień każdy przynosił jej nowe zajęcia i rozrywki, tęsknota za ziemią nie zmniejszyła się ani odrobinę. Zazulka wyrastała na prześliczną dzieweczkę, a wyraz tęsknej zadumy, jakim tchnęła słodka jej twarzyczka, czynił ją wprost czarującą.
Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/53
Ta strona została uwierzytelniona.