Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY.
OPISUJE WIELKIE ZMARTWIENIE, KTÓRE DOTKNĘŁO KRÓLA MIKRUSA.

I znowu siedziała Zazulka na granitowych stopniach podziemnego pałacu, zapatrzona w skrawek błękitu, widniejący przez szczelinę skały. Hen w górze, krzew dzikiego bzu, zwracał ku światłu białe baldaszki kwiatów. Po licach Zazulki płynęły łzy. Król Mikrus wziął ją za rękę i zapytał:
— Zazulko, powiedz mi czemu płaczesz?
A że smutek nie opuszczał królowej już od dni kilku, karliki skupione u jej stóp wygrywały gwoli jej rozrywki na flecie, piszczałce, cymbałach i skrzypeczkach najskoczniejsze melodje. Inne znowu fikały pociesznie pocieszne kozły, wbijając koniec kaptura ozdobionego w kokardę liści dębowych w trawę, i zachowując przytem bardzo poważne oblicza. Widok tych drobnych ludzików, o brodach siwych jak u pustelników, igrających jak swawolne dzieciaki, był niezmiernie zabawny, ale łzy nie przestawały płynąć po twarzy Zazulki. Cnotliwy Ład i sentymentalny Puk, zakochany w Zazulce od chwili, gdy ją ujrzał uśpioną nad brzegiem jeziora, i stary poeta Bzik dotykali delikatnie jej rąk i ramion, błagając, żeby im wyjawiła przyczynę swego smutku. Poczciwy Brzdęk w prostocie ducha podawał jej na pociechę koszyczek wino-