gron. A wszyscy, ilu ich było, raz po raz pociągali ją za kraj szaty, pytając za przykładem króla Mikrusa:
„Zazulko, królowo nasza, powiedz nam, czemu płaczesz?“
Wreszcie Zazulka odpowiedziała:
— Maleńki królu Mikrusie, i wy, moje Krasnoludki, widzę, że mnie naprawdę kochacie, skoro smutek mój budzi w was tak gorące współczucie. Jesteście tak dobrzy, że gdy łzy płyną z oczu moich, wasze oczy wilżą się łzami. Wiedzcie zatem, że płaczę, myśląc o Jantarku ze Srebrnych Wybrzeży, który dziś jest zapewne dzielnym rycerzem, a którego już pewnie nigdy nie zobaczę. I to mnie tak smuci, bo czuję, że go kocham, i że jedynie jego mogłabym poślubić.
Na te słowa król Mikrus puścił dłoń księżniczki, którą tulił w swojej i rzekł:
— Czemuż mnie okłamałaś, Zazulko, zapewniając mnie przy biesiadnym stole, ze nie kochasz nikogo?
A Zazulka odparła na to:
— Nie okłamałam cię przy biesiadnym stole, maleńki królu Mikrusie. Wówczas, nie pragnęłam jeszcze być żoną Jantarka ze Srebrnych Wybrzeży — a dziś niczego bardziej nie pragnę jak tego, by Jantarek oświadczył się o mnie. Ale to nie nastąpi nigdy, bo Jantarek nie wie, gdzie mnie szukać, a ja także nie wiem, gdzie mój miły przebywa. I dlatego płaczę.
Na te słowa, muzykanci przestali grać na swych instrumentach, a skoczkowie przerwali koziołki i podrygi i znieruchomieli, każdy w innej postawie. Jedni na głowach, inni na jednej nodze. Ład i Puk, gorącemi choć cichemi łzami zraszali obficie rękawy Zazulki. Dobroduszny Brzdęk wypuścił z rąk koszyczek z winogronami i wszystkie Krasnoludki poczęły jęczeć i szlochać żałośnie.
Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/66
Ta strona została uwierzytelniona.