szył, będzie, kiedy was ujrzy jaśnie paniczu, bo to nieraz prawił o tem waszem utopieniu różne pocieszne rzeczy. Taki już spryt miał do wszystkiego. Oj, opłakiwaliśmy was, opłakiwali, bo to od małości byliście jaśnie paniczu niezwykłem dzieckiem. Do końca życia nie zapomnę, że kiedym wam raz nie chciał dać igły, boście się nią mogli zakłuć niebezpiecznie, powiedzieliście, że pójdziecie do lasu i narwiecie sobie igieł sosnowych. Jakem majster Fastryga, takeście mi odpowiedzieli. Jeszcze się dziś śmiać muszę, kiedy to sobie przypomnę. Akurat tak, nie inaczej. Mój wnuczek, Piotruś umiał także znaleźć na wszystko doskonałą odpowiedź. Z zawodu jest bednarzem, do usług jaśnie wielmożnego pana!
— Chętnie przyjmę go do służby, ale czy nie moglibyście mnie objaśnić, mój poczciwy Fastryga, co się dzieje z Zazulką i księżną Żyznych Pól?
— A skądżeż wracacie, jaśnie wielmożny panie, że nie wiecie, że księżniczkę Zazulkę porwały Karły, akurat tego samego wieczora kiedyście wy się utopili w jeziorze? Będzie temu prawie lat siedem, jak zamek Żyznych Pól utracił swoje najwdzięczniejsze kwiaty. Księżna pani po dziś dzień nie zrzuciła szat żałobnych. Ja też nieraz powtarzam, że możni tego świata mają swoje utrapienia jak i najlichsi wyrobnicy, po czem łatwo poznać, że wszyscy pochodzimy z rodu Adama i Ewy. Od wielkiej zgryzoty włosy pani naszej okryły się szronem, wszelka wesołość uleciała z jej oblicza. Wierzcie mi, jaśnie panie, że kiedy wiosną księżna pani przechadza się w swojej żałobnej szacie, po szpalerze grabowym, gdzie gnieździ się tyle ptasząt, to każdemu, co spojrzy na nią, zaraz przychodzi na myśl, że najlichszy z tych ptaszków jeszcze jest szczęśliwszy od naszej księżny i pani Żyznych Pól. Ale w strapieniu swem ma przecież jedną pociechę. Wyście paniczu zaginęli bez śladu, ale księżniczka to żyje napewno, gdyż często śni się księżnej pani jak żywa.
Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.