Strona:Anatole France - Gospoda pod Królową Gęsią Nóżką.djvu/14

Ta strona została przepisana.

chorągiew swego cechu, na której wyhaftowany był piękny święty Wawrzyniec z rusztem i złotą palmą. Ojciec zwykł był mawiać: — Kubusiu, matka twoja jest świętą i zacną niewiastą.
Zdanie to lubił powtarzać często. Rzeczywiście matka moja co niedziela chodziła do kościoła z książką do nabożeństwa, drukowaną dużemi literami. Źle bowiem czytała drobny druk, który, jak mówiła, oczy z głowy jej wykręca. Ojciec co wieczór godzinę lub dwie spędzał pod «Malym Bachusem», gdzie bywała także Joasia harfiarka i Kasia koronczarka. Ilekroć ojciec wracał trochę później niż zwykle, nakładając szlafmycę, mawiał wzruszonym głosem: - Barbaro, śpij spokojnie, właśnie mówiłem kulawemu nożownikowi, że jesteś świętą i zacną niewiastą.
Miałem lat sześć, gdy pewnego dnia ojciec mój poprawiając fartucha, co było u niego oznaką powziętego postanowienia, tak rzekł do mnie:
— Miraut, nasz poczciwy pies, przez lat czternaście kręcił mój rożen. Nic mu zarzucić nie mogę; służył mi wiernie, nigdy nie porwał najmniejszego kąska gęsi lub indyczki, za pracę swą zadawalniał się wylizywaniem patelni. Ale starzeje się już, łapa mu sztywnieje, nie widzi nic i nie zdolny już jest do kręcenia korby u rożna. Kubusiu, ty, synu mój, powinieneś zająć jego miejsce, przy rozwadze i wprawie potrafisz to zrobić równie dobrze, jak on.
Miraut słuchał tych słów, kręcąc ogonem na znak zgody; ojciec zaś mówił dalej: