Strona:Anatole France - Gospoda pod Królową Gęsią Nóżką.djvu/16

Ta strona została przepisana.

W tej właśnie chwili wszedł do gospody człowiek w ubraniu duchownem, tłusty, ale jednak dość szlachetnych kształtów, i donośnym głosem zawołał:
— Hej, gospodarzu, proszę mi podać jaki smaczny kąsek.
Mimo siwych włosów, zdawał się być w pełni lat i sil, uśmiech mial na ustach, oczy żywe. Policzki trochę obwisłe i trzy podbródki opadały majestatycznie na żabot, przez sympatję równie tłusty jak szyja, która na nim spoczywała.
Mój ojciec, uprzejmy z zawodu, zdjął czapkę i kłaniając się rzekł: — Niech Wasza Wielebność zechce zagrzać się przy mem ognisku; zaraz podam Jej wszystko czego zapragnie.
Nie dając się prosić dłużej, ksiądz zasiadł przed kominem, obok kapucyna.
Słysząc jak braciszek czytał:

Dziewico Święta, piękna, czysta
W spierasz niewiasty przy porodzie

klasnął w dlonie i zawołał:
— O! Cóż to za rzadki ptak! Co za unikat! Kapucyn umiejący czytać! Hej, braciszku, jakże się zowiesz?
— Brat Anioł, kapucyn niegodny — odrzekł mój nauczyciel.
Matka moja, w swym pokoju na górze usłyszawszy rozmowę, ciekawością zdjęta, zeszła do sklepu. Ksiądz skłonił się poufale lecz uprzejmie, i zwracając się do niej rzekł: — Doprawdy