Strona:Anatole France - Gospoda pod Królową Gęsią Nóżką.djvu/26

Ta strona została przepisana.

Ś-ty Tomasz z Akwinu, Ś-ty Bonawentura, Bossuet, wlokący za sobą Ferri’go, Lenain, Godefroy, Mezeray, Mainbourg, Fabricius, ojciec Lelong, ojciec Pitou, wszyscy poeci, mówcy, historycy, wszyscy ojcowie, doktorzy, teologowie, humaniści, komentatorowie — wszyscy, od dolu do góry zalegający półki, byli świadkami naszych pocałunków.
— Nie moglam ci się oprzeć — rzekła — nie myśl stąd źle o mnie.
Swą miłość wyrażała mi z zapałem niepojętym. Raz kazala mi przymierzyć żabot i mankiety koronkowe, i widząc, że mi w nich bardzo do twarzy, nalegała bym je zatrzymał. Nie chciałem, lecz widząc, że drażni ją moja odmowa, w której upatrywała obrazę dla swej miłości, przyjąłem podarek, by jej nie rozgniewać. Miałem u niej powodzenie, aż do chwili, gdy mnie jakiś oficer zastąpił. Dotknęło mnie to mocno i w zapale zemsty oświadczyłem regensom kolegjum, że nie bywam już pod «Złotą Biblją», nie chcąc być świadkiem scen, obrażających skromność młodego duchownego. Nie poszczęściło mi się z tą sztuczką: pani Pigoreau dowiedziawszy się, jak względem niej postąpiłem, rozgłosiła, że ukradłem jej mankiety i żabot koronkowy. Te fałszywe oskarżenia doszły do uszu regensów, którzy kazali przetrząsnąć mą skrzynię i znaleźli w niej te dosyć cenne stroje. Wypędzono mnie i tak to, jak niegdyś Hipolit i Bellerofon, doświadczyłem na sobie złości i chytrości kobiet. Znalazłem się na bruku zwęzel-