Strona:Anatole France - Gospoda pod Królową Gęsią Nóżką.djvu/36

Ta strona została przepisana.




W noc ową, w noc trzech króli, a w dziewiętnastą rocznicę moich urodzin, podczas gdy deszcz zmieszany ze śniegiem prószył z nieba i wilgocią przenikał do kości, a mroźny wiatr targał skrzypiącym szyldem Królowej Gęsiej-Nóżki, — na ognisku naszem, przy jasnym plemieniu piekła się tłusta gęś, a my: ksiądz Hieronim Coignard, ojciec i ja, siedzieliśmy już za stołem, białym obrusem nakrytym, z dymiącą wazą zupy pośrodku. Matka, swoim zwyczajem, stała za krzesłem pana domu, gotowa na jego usługi. Ojciec nalał właśnie talerz zupy księdzu, gdy drzwi skrzypnęły i na progu stanął brat Anioł, bardzo blady, z czerwonym nosem i z brodą ociekającą od deszczu. Ojciec mój ze zdziwienia podniósł łyżkę aż do zakopconych belek powały. Zdziwienie to było bardzo naturalne. Brat Anioł, który za pierwszym razem, po pobiciu kulawego nożownika, zniknął był na sześć miesięcy, tym razem przepadł bez wieści na dwa lata. Wyruszył był na wiosnę z osłem, objuczonym relikwiami, a co gorsza zabrał ze sobą Kasię, ubraną w suknie zakonne. Nikt nie wiedział co się z nimi stało, ale przebąkiwano pod «Małym Bacchusem»

28