Strona:Anatole France - Wyspa Pingwinów.djvu/19

Ta strona została przepisana.

Wyspę tę bezustannie smagają wichry. Ubodzy jej mieszkańcy łowią ryby wśród szczelin skał i z trudem uprawiają warzywa w ogrodach pełnych piasku i żwiru a oparkanionych kamiennemi murami lub płotami tamarysu. Piękne drzewo figowe rosło w głębi wyspy i daleko rozpościerało gałęzie swoje. Mieszkańcy wyspy czcili to drzewo.
Świątobliwy mąż Mael rzekł do nich:
— Czcią i uwielbieniem otaczacie to drzewo, dlatego, że jest piękne. Zatem jesteście wrażliwi na piękno. Ja przychodzę objawić wam piękno ukryte.
I nauczał ich Ewangelji. A nauczywszy ich, ochrzcił solą i wodą.
Wyspy Morbihanu w owych czasach liczniejsze były niż są obecnie. Bo odtąd wiele z nich morze pochłonęło. Święty Mael nawrócił sześć dziesiąt wysp. Potem w granitowem swem korycie popłynął wgórę rzeki Auray i wylądował przed rzymskim domem; z dachu domu tego wznosił się lekki dym. Świątobliwy mąż przekroczył próg, na którym w mozaice wyobrażony był pies, wyprężony na łapach z wargą odwiniętą. Przyjęty został przez dwoje małżonków staruszków; Marcus Combabus i Valeria Moerens żyli tu wśród swych dóbr. Podwórze wewnętrzne otoczone było portykiem, którego kolumny do połowy wysokości były malowane czerwono. Fontanna z muszli przytykała do je ze ścian, pod portykiem wznosił się ołtarz z ni