Strona:Anatole France - Wyspa Pingwinów.djvu/32

Ta strona została przepisana.

i marynarzami, ile senatem, mądrej repupliki. Przez swą powagę, milczenie, spokojne zachowanie, stanowicie na tych dzikich skalach zgromadzenie, które porównać można do senatorów rzymskich, radzących w świątyni Zwycięstwa lub raczej do filozofów Ateńskich, dysputujących na lawach Areopagu. Bezwątpienia, nie posiadacie ani wiedzy ich ani genjuszu; ale być może, że w obliczu Boga macie nad niemi pierwszeństwo, Domyślam się, że jesteście prości i dobrzy. Przebiegając wyspę waszą, nie dostrzegłem znaków mordu ani śladów rzezi: ani głowy, ani oskalpowane czaszki nieprzyjaciół nie tkwią na wysokich żerdziach i nie są przybite do drzwi w waszych wioskach. Zdaje mi się, że nie wiecie, co jest sztuka i nie obrabiacie metali. Ale serca wasze czyste są i ręce niewinne. Prawdy wiekuiste łatwo przenikną do dusz waszych.
Otóż to, co Maël wziął za ludzi małego wzrostu lecz poważnych ruchów, były to pingwiny, które zgromadzała wiosna i które parami łączyły się na naturalnych stopniach skały, stojąc w majestacie swych grubych, białych brzuchów. Chwilami, poruszały lotkami swemi niby ramiona mi i wydawały pokojowe okrzyki. Nie obawiały się ludzi, gdyż ich nie znały i nigdy od nich krzywdy nie doznały; w tym mnichu była też łagodność, która najlękliwsze zwierzęta ufnością napełnić mogła, i która bardzo podobała się pingwinom. Z przyjazną ciekawością zwracały ku niemu małe okrągłe oczy, otoczone białą