Strona:Anatole France - Wyspa Pingwinów.djvu/332

Ta strona została przepisana.

ności intelektualnych nie wypływało jedynie z rodzaju życia; wynikało ono także z metodycznego wyboru dokonywanego przez chlebodawców. Ci obawiali się robotników o umyśle jasnym, niezamglonym, jako zdolniejszych do stawiania słusznych żądań i dlatego starali się usuwać ich, najmując wzamian robotników głupich, ograniczonych, niezdolnych bronić swych praw, ale inteligentnych na tyle, że mogli wykonywać robotę, którą ulepszone maszyny uczyniły bardzo łatwą.
To też proletarjusze nic nie mogli wywalczyć dla poprawy swego bytu. Strajkami zaledwie mogli utrzymać wysokość swych płac. A i ten sposób zaczynał im się wymykać.
Przerwy w wytwórczości, nieodłączne od ustroju kapitalistycznego, wywołały taki brak pracy, że w niektórych gałęziach przemysłu za ledwie strajk rozpoczęto, już bezrobotni zajmowali miejsce strajkujących. Wreszcie ci nieszczęśliwi wytwórcy pogrążyli się w ponurej apatji, której nic nie zdołało rozweselić, nic nie gniewało. Były to narzędzia potrzebne i doskonale do stanu społeczeństwa przystosowane.
Zważywszy wszystko — ten układ socjalny zdawał się być jeszcze najpewniejszy, jaki kiedy kolwiek widziano przynajmniej u ludzkości, bo pszczół u i mrówek jest on niezrównany pod względem stałości. Nic nie pozwalało przewidywać upadku ustroju zbudowanego na tem, co jest najsilniejsze w naturze ludzkiej: na dumie