Strona:Anda Eker - Historja o mokrej Ciotce Słoci i o jasnem Słoneczku Oczku.pdf/3

Ta strona została przepisana.
I.

Niema drugiej tak dobranej pary na świecie.
Mieszkają w śmiesznym, małym, drewnianym domku, który przybito do okiennej ramy w dziecinnym pokoju. Domek ten ma śliczny, rzeźbiony daszek z kominkiem, którym nigdy jeszcze nie wzlatywał dym, bo lokatorowie nie gotują; ma dwie zielone szybki w oknach i mruga niemi figlarnie jak kotek błyszczącemi oczami. A dokoło domku biegnie niski parkanik z cienkich patyczków, taki zabawny i delikatny, że lada okruszyna poradzićby sobie z nim mogła. Widocznie mieszkańcy nie boją się złodzieja. W całej chatynce są tylko dwa skromne pokoiki, z których zawsze jeden jest otwarty, bo gdy jejmość Ciotka-Słota siedzi wewnątrz, to Słoneczne Oko stoi na progu. Do każdego z mieszkanek z osobna wiedzie maluteńka, zgrabna furteczka, z czego domyśleć się można, że sąsiedzi z barometru, pani Ciocia-Słocia i pan Słoneczne Oczko, niezbyt się lubią i nie chcą się spotkać za nic w świecie!...
Ale chyba najdziwniejszym z wszystkich cudów drewnianej chałupinki są właśnie te dwie furteczki, zgrabne i małe... Dzieci przysięgłyby, że jeśli nie cała chałupka jest zaczarowana, to owe furtki zaklęte są z pewnością! Bo pomyślcie tylko: Gdy które z mieszkańców chce się wydostać na świat boży, małe drzwi otwierają się same z głośnem „klap“, a osóbka wychodzi i staje na deszczułce przed chatką.