Strona:Andersen - Książę Świniarek oraz inne bajki (1928).pdf/47

Ta strona została przepisana.

— Dam ja ci twoje koniki! — krzyknął wielki Maciek, wziął kół z płota trzasnął tak mocno w łeb Maćkowego konia, że legł martwy.
Już nie mam konia! — płakał mały Maciek. Potem zdjął zeń skórę, wysuszył na wietrze, wsadził w worek i ruszył do miasta, by ją sprzedać.
Droga była daleka, wiodła przez ciemny, gęsty las, a przy tym pogoda nie dopisywała. Mały Maciek zabłądził i gdy odnalazł drogę, było już za późno iść do miasta, a także wracać do domu.
Tuż pod lasem była wielka zagroda chłopska. Okna przysłaniały okiennice, ale światło błyskało przez szpary.
— Może mi tu dadzą nocleg, — pomyślał Maciek i zapukał.
Gospodyni uchyliła drzwi, ale gdy powiedział, czego chce, odprawiła go, mówiąc, że męża w domu nie ma, a sama boi się nocować z ludzi nieznanych.
— Muszę przenocować na polu, — po-