Strona:Andersen - Książę Świniarek oraz inne bajki (1928).pdf/50

Ta strona została przepisana.

— Kto tam siedzi na dachu? — spytał gospodarz, spoglądając na Maćka skrytego w cieniu. — Zejdź lepiej człecze i chodź do izby.
Wdzięczny za zaproszenie, opowiedział Maciek gospodarzowi, że zmylił drogę i prosił o nocleg, ale mu odmówiono.
— Przenocuję cię, chłopcze! — rzekł dobry gospodarz. — Musimy też coś przekąsić.
Gospodyni powitała męża i gościa bardzo uprzejmie i zastawiła im wielką miskę kaszy. Gospodarz jadł z apetytem, bo był głodny, ale Maćkowi nie schodziło z myśli smaczne jedzenie ukryte w piecu.
Pod nogami, przy stole miał on worek z suchą skórą końską, którą chciał sprzedać w mieście. Nacisnął worek nogą, aż skóra zatrzeszczała.
— Cicho bądź! — rzekł, kładąc palec na ustach i depcząc znowu skórę, tak że skrzypnęła jeszcze głośniej.