Strona:Andersen - Książę Świniarek oraz inne bajki (1928).pdf/60

Ta strona została przepisana.

łej, która siedziała wyprostowana na wozie.
— Macie tu szklankę miodu od wnuka! — zawołał. Ale zmarła nie rzekła ani słowa i nie ruszyła się wcale.
— Czy słyszycie? — krzyknął na całe gardło, — Oto szklanka miodu dla was!
Powtarzał to raz po raz, a gdy zmarła nie ruszyła się z miejsca, wpadł w złość i cisnął jej szklankę w twarz. Po tym ciosie zwłoki przewaliły się naprzód, gdyż nie były przywiązane do siedzenia.
— A to co!? — zawołał mały Maciek, wybiegając z gospody i chwytając gospodarza za gardło. — Nikczemniku! Zamordowałeś mi babkę! Patrz, jaką ma dziurę na czole!
— Ach, cóż za nieszczęście! — zawołał gospodarz, wznosząc ręce. — Wszystkiemu winna moja popędliwość. Dobry, kochany Maćku, milcz o tym, co się stało, bo mi utną głowę, a top rzecz bardzo, nie-