Strona:Andersen - Książę Świniarek oraz inne bajki (1928).pdf/62

Ta strona została przepisana.

pytając, czy nie potrzebuje martwego człowieka.
— Któż to jest i skądeście wzięli trupa, gospodarzu? — spytał aptekarz.
— To moja babka, — odparł — zabiłem ją i przywiozłem sprzedać za korzec srebra.
— Na miłość boską! Chyba bredzicie w gorączce, gospodarzu! — zawołał aptekarz. — Nie wygadujcie takich rzeczy, bo przypłacicie to utratą głowy!
Zbeształ go należycie, wykazał, jakiej dopuścił się zbrodni, jaki zeń zły człowiek i na jaką zasłużył karę. Wielki Maciek przeraził się wielce. Wypadł z apteki, skoczył na wóz, zaciąwszy konie, czmychnął z miasta. Pozwolono mu odjechać, gdyż wszyscy sądzili, że zwariował i mówi od rzeczy.
— Odpłacisz mi za to! — zawołał znalazłszy się na gościńcu. — Dam ja ci nauczkę, mały Maćku.
Przybywszy do domu, wyszukał naj-