tralnej czy lokalnej hierarchii wstrząsały konstrukcją, która, choć z byle czego sklecona, wykazywała nieprawdopodobną wytrzymałość na owe wstrząsy. Zawali się może przy następnym — myśleliśmy — i robiliśmy nadal swoje.
Jedną z właściwości tego systemu jest to, że wśród wielu wymuszeń pozostawia człowiekowi coś, co mu się wydaje jego wolnym wyborem. Obdarzony wolnością w jednej ograniczonej dziedzinie, człowiek ulega złodzeniu, że innych wolności zrzekł się dobrowolnie. I nie stawia oporu. W praktyce politycznej polega to na ciągłym poszukiwaniu przez aparat władzy punktów stycznych z wrogą, niechętną czy tylko bierną większością.
Różne to by były "punkty" styczne": odbudowa kraju ze zniszczeń wojennych, pacyfizm, anty-germanizm, resentymenty w stosunku do Zachodu, a także w stosunku do rządów sanacyjnych. Bezpartyjny inżynier, któremu powierzono uruchomienie produkcji, znosił absurdy centralnego planowania, zwodził partyjnych ignorantów i głosował na Front Jedności Narodu, mając poczucie, że tylko część swej wolności poświęca w imię tej, jaką mu daje praca. Byłem kiedyś, we wczesnych latach pięćdziesiątych, świadkiem zebrania produkcyjnego w jednej z kopalń krakowskiego zagłębia węglowego. Wzburzeni górnicy skarżyli się na złą organizację pracy, na skutek której nie wykonują norm i tracą premie. Dyskusję przeciął delegat partii jednym pytaniem: Chcecie powrotu sanacji? Zaskoczeni górnicy umilkli, któryś mruknął: Niech ją szlag trafi, inni przytaknęli i w milczeniu wysłuchali delegata partii, który im dialektycznie wytłumaczył dlaczego na pokładach brakuje wózków… Możność wypisania się na temat minionej wojny, zwłaszcza okrucieństw hitlerowskich, dała wielu pisarzom złudzenie wolności twórczej, usypiając ich zmysł rzeczywistości. Jakież to dawne urazy, jakie resentymenty skłaniały znanych z działalności i nieprzekupności działaczy ludowych i socjalistycznych do podporządkowania się rządzącej partii! Jakież to operacje psychiczne przechodzili oskarżeni w procesach, którzy przyznawali się do niepopełnionych win i brali na siebie doraźne zadania propagandowe, wygłaszając pełne wigoru mowy przeciw sobie samym? Każda akceptacja wydzielonej wolności stwarzała wzór postępowania dla innych. Podbój narodu dokonywał się w głębi sumień. Każdy otrzymywał szczególną ofertę częściowej wolności i własnymi środkami niszczył resztę, z której rezygnował. Leninowska partia postępuje jak władca z jakiejś okrutnej baśni, który oznajmiłby swemu ludowi: każdemu z was pozwalam zachować dowolną rękę,
Strona:Andrzej Kijowski - Ethos społeczny literatury polskiej.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.