gierkowskiej[1] plan intensywnego rozwoju opartego na zachodnich kredytach i zachodniej technologii. Znalazł ten program wielu entuzjastów, zwłaszcza wśród inteligencji technicznej. Gierek zdawał się wychodzić z błędnego koła pozornych reform; zachodni kapitał i zachodnia technologia miały wymusić wzrost produkcji i spowodować automatyczny wzrost stopy życiowej. Program ten odpowiadał oczekiwaniom społeczeństwa zniecierpliwionego deflacyjną polityką Gomułki. Była to ostatnia propozycja możliwa. Ostatnia, bo wraz z nią komuniści pozbywali się swej legitymacji historycznej, jaką jest ideologia.
Przyznając, że droga rozwoju, jaką głosili, nie jest "jedynie słuszna", ale, owszem, prowadzi do zapóźnień, z których wyprowadzić kraj może tylko pomoc z drugiej strony ideologicznego frontu, przyznawali również, że ich władza nie jest koniecznością historyczną wynikającą z naukowych praw, lecz incydentem, który musi mieć swój kres.
Ilekroć dotychczas załamywała się linia polityczna partii, stalinowska czy gomułkowska, wystarczała zmiana ekipy i retoryki, aby uratować zasady. Ekipa Gierka-Jaroszewicza wyrzekła się zasad. Do kraju nieprawdziwych planów, sfałszowanych rezultatów, dowolnych cen wypuściła prawdziwe pieniądze, które ujawniły fikcje, a zarazem spowodowały jakieś łańcuchowe, nieznane jeszcze dobrze reakcje korupcyjne. Do fikcji gospodarczej Gierek dodał polityczną: tolerując prawie otwartą opozycję, stworzył pozór reformy systemowej — na użytek kredytodawców. Chciał zjeść omlet, nie rozbijając jajek. Leninowska logika nakazywałaby Gierka i wszystkich jego następców oskarżyć o prawicowy oportunizm i zaprowadzić w Polsce twarde rządy ortodoksji. Ale — jak się zdaje — nie ma kto tego zrobić. Zbyt bezwzględne są zresztą realia ekonomiczne. Propagadną ani terrorem nie da się popędzić produkcji. Więc wojsko zostało jako jedyny czynnik porządku, a groźba inwazji z zewnątrz jedynym argumentem propagandy. Po raz pierwszy władza komunistyczna w Polsce posłużyła się argumentacją negatywną, i — trzeba koniecznie dodać — prawdziwą. Bo to prawda, że reżim wojskowy w Polsce jest ostatnią formacją, która chroni kraj przed jawną okupacją. I dlatego właśnie ten reżim, który ma wszystkie cechy tymczasowości /i nawet tego nie kryje/, jest zarazem tym, który pozbawił kraj nadziei na zmiany systemowe i który nas uczy żyć bez nadziei.
Jak bez niej żyć?
Tego właśnie nie wiemy i dlatego zapewne stan psychicz-
- ↑ Wydaje się, że zamiast gierkowskiej winno być gierkowski.