dokonujące się w świecie, stali się zdolni do objęcia przewodnictwa umysłowego nad krajem zacofanym, podzielonym i sterroryzowanym. Tym wygnańcom Polska zawdzięcza to, że po 125 latach odrodziła się republiką, a wygnańcy owi Lelewelowi zawdzięczają to, że się nie rozpłynęli w obcym żywiole, że nie zasilili rekrutem i kondotierami obcych armii, że nie dali się sproletaryzować i wynarodowić. Wszyscy przywódcy powstania, znalazłszy się na ziemi francuskiej, zapewniali rząd Ludwika Filipa, że Polacy nie mają żadnych celów politycznych, lecz pragną tylko opieki i życzliwości władz. Pierwszy Lelewel oświadczył, że Polacy przybywają na obczyznę jako reprezentanci narodu walczącego, że poddają się opiece ludu francuskiego i wszystkich ludów dążących do wolności. Lelewel stał się jednym z wielkich ojców polskiej inteligencji i polskiej demokracji.
Sam osobiście nie był przytomny przemianom, jakim ulegała emigracja. Jego autorytet został bardzo nadwyrężony niefortunną próbą wszczęcia w kraju wojny partyzanckiej w roku 1833 oraz wyprawą do Frankfurtu nad Menem, dla wsparcia rzekomo mającej wybuchnąć tam rewolucji. Po kolejnej odezwie, tym razem skierowanej do ludu rosyjskiego, rząd francuski na interwencję petersburskiego ambasadora wydalił Lelewela z Paryża. Uczony wziął wówczas kij do ręki, na plecy zarzucił tobołek i ruszył piechotą ku granicy belgijskiej. Przyjmowany po drodze z entuzjazmem przez liberałów francuskich i rozproszonych Polaków, przepadał, bywało, na tygodnie całe w małych miastach, jednakże nie dla montowania spisków politycznych, lecz dla grzebania w archiwach i bibliotekach. Wędrował tak pół roku; odrodził się w nim uczony, badacz źródeł, zbieracz i znawca dokumentów, a nade wszystko monet. Osiadł w Brukseli, już na zawsze, w ciasnej izdebce hotelowej nad knajpką emigracyjną, zwaną „Estaminet de Varsovie”.
Żył w samotności, na skraju nędzy, prawie
Strona:Andrzej Kijowski - Listopadowy wieczór.djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.