„Potem rzekł Jezus: Patrzaj, ojcze,
Wre walka ze złem na ziemi.
Od twego tchnienia idzie w dal.
Człowiek chce uciec przed gorzkim Chaosem
I nie wie, jako ma tam sobie radzić.
A przeto, ojcze, wyślij mnie,
W dół tam z pieczęćmi znijdę,
Przez wszystkie Eony będę szedł
I wszystkie misterja odemknę
I kształty bóstw odsłonię.
I wszystko, co z drogi twej świętej zakryte.
Uwolnię imieniem Poznania“.
Toteż w samym Nowym Testamencie trafiają się wersety, które to popierają. Za najbardziej tendencyjnego na korzyść teologicznego chrześcijaństwa uchodzi ewangielista Jan a przecież u niego są zapisane słowa, z których wynika, że rzesza jerozolimska o bóstwie Chrystusa coś słyszała, człowieczeństwu przecząc: „Myśmy słyszeli z ZAKONU, że CHRYSTUS TRWA NA WIEKI“ (Jan XII, 34).
Cóż tedy mógł istotnie nowego powiedzieć Antjocheńczykom Paweł? O cóż innego mógł był się spierać z Piotrem, jak nie o to tylko, czy jadać, czy nie jadać z „pogany“?
Gdy dokoła ideologją religijna znacznie więcej była rozwinięta, gdy teologja i mitologją owej szczupłej garstki żarliwców mierzyć się nie mogła z teologją i mitologją otoczą, gdy zresztą pod względem obrzędowym nie można było dać absolutnie nic nowego, kulty zaś okoliczne cieszyły się opieką najpotężniejszych mocarstw, czem właściwie były tedy owe podróże misyjne gorliwego Pawła, jeżeli nie wyrazem jakiegoś RUCHU ETYCZNO-TEOZOFICZNEGO, bardzo wówczas POSPOLITEGO, który dzięki temu tak kolosalnie potem został wyolbrzymiony, że z wyżyn późniejszych okresów ktoś za pomocą potężnych reflektorów specjalnie go oświetlił?
Jak ROZMAITE o Jezusie panowały wyobrażenia w łonie samego jego apostolstwa, dowodzi List Powszechny Błogosławionego Judy Apostoła, już wyżej przytoczony, gdzie są wiadomości à la Swetonjusz.