naczelne posiadają idealne kształty ludzkie a jeżeli Zeus popada atawistycznie w kształt łabędzia, to mit tylko dla miłosnej przygody ustępstwo to czyni. Metamorfozy są cudownym wątkiem baśni. Bóg jest człowiekiem i to człowiekiem pięknym, silnym, pociągającym. Ta plastyka udzieliła się ewangielistom, którzy przecież pisali po grecku, a więc niejako z gliny azjatyckiej lepili wedle gustów europejskich.
Wszystko to jednak inaczej jeszcze wygląda, jeśli się wraz z Rudolfem Seydel'em cały mit o Jezusie i Janie zestawi z mitami o indyjskim Sakya-Muni, czyli Buddzie. Już wspomniałem (str. 113), że tak jak w Ewangieljach pierwsi uczniowie Jezusa rekrutują się z uczniów Jana, tak tam pierwsi uczniowie Buddy z uczniów Rudraki. I tu i tam podczas zanurzenia się Zbawiciela w rzece dzieją się nadzwyczajne zjawiska. W ten sposób Jan z postaci wyjątkowej zmienia się w typową, z oryginalnej w schematyczną, i tylko może zachodzić pytanie, jak Ewangielje ów mit ogólny obrobiły, na czem więc oryginalność ich twórców polegała.
Badania dotychczasowe bowiem ukazują nam tylko wspólność źródeł. Ale pamiętajmy, że ta wspólność źródeł istniała również dla mistrzów malarstwa włoskiego, z których każdy do obowiązku się poczuwał odmalować scenę Zwiastowania, scenę Przemienienia, scenę złożenia Jezusa do grobu i t. p. Czy odmówimy im oryginalności dlatego, iż bądź co bądź każdy z nich brał Jezusa, Marję, Apostołów, czyli jeden i ten sam temat? Wiemy, że Mickiewicz, pisząc Pana Tadeusza, niejednokrotnie wzorował się na Homerze. Czy popełnił plagjat? Śmierć Longinusa u Sienkiewicza zupełnie przypomina śmierć Rolanda w dolinie Roncevalles. Czy to znaczy, że Sienkiewicz naśladował starofrancuską epopeję „Chanson de Roland” albo „de Roncevaux”? Iluż „Faustów” było przed „Faustem” Goethego! Czy wielki Goethe nazwany zostanie podrabiaczem? Bynajmniej. Ludzkość posiada szereg bohaterskich tematów, a najwięksi artyści właśnie ubiegają się o to, który z nich piękniej i potężniej temat taki zaklnie w plastyczne kształty sztuki. W mitach o Jezusie i Janie podzwaniają mity i poematy o Heraklesie, Buddzie, Ozyrysie, Bachusie. To jest tylko wspólna glina plastyczna, z której mistrze lepili.
Strona:Andrzej Niemojewski - Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych.djvu/166
Ta strona została przepisana.