w nich ukryta głęboko musowość a w takim razie winniśmy jej dociec.
A winniśmy to uczynić tem bardziej, iż Łukasz na wstępie wyraźnie powiada, że już wielu kusiło się opowiedzieć historję Jezusa, ale on dopiero „porządnie” ją wyłuszczy.
Operuje nawet liczbami. Relacja jego tajemnicza posiada pozory jakiejś dziwnej ścisłości. Czyż znowu będziemy mówili z uśmiechem o „naiwności” pisarza starożytnego? Czy ci pisarze starożytni nie bywali istotnie niekiedy wielkimi myślicielami?
Czy wierzyć będziemy Euzebjuszowi, gdy z wyjątkiem jednego jedynego Pawła nazwał wszystkich pisarzy Nowego Testamentu „idjotami”, czyli „gwarowcami”, czyli „prostakami”?
Jeżeli rzekomą fantastyczność i to fantastyczność kapryśną Apokalipsy rozwiali Kircher, Newton, Dupuis i Morozow, ukazując nam w niej prześliczny język astralny, pojęcia jasne i ścisłe, oraz ten ostatni zdarzenia rachunkiem sprawdzalne, czy wolno nam po takim wypadku naukowym przechodzić z lekkiem sercem obok Łukasza i to w chwili, kiedy tacy uczeni, jak dr. Alfred Jeremias oraz dr. Eryk Bischoff tyle pierwiastków astralnych odkryli w Ewangieljach i Talmudzie a tak poważny organ, poświęcony orjentalistyce, jak „Memnon”, powitał ich badania z największem uznaniem?
Przystąpmy tedy z aparatem współczesnych zdobyczy naukowych do zbadania tych pierwszych dwóch rozdziałów ewangielji Łukasza.
Na pierwszy rzut oka postrzegamy, wyrażając się językiem mitologji porównawczej, iż mamy przed sobą mit o Bliźniętach.
Obaj nowonarodzeni są bliźniętami ideowemi. Razem założyć mają nową religję. Jeden padnie na progu, zbroczony krwią, z głową odrąbaną, drugi wzięci w niebo, aby tam sądził żywych i umarłych. Tak przecież dzieje się niemal z Remusem i Romulusem.
A i matki są bliźniaczkami w zakresie misji. Są to przytem żony-dziewice. Rozumieją swoje zadanie dziejowe. Ojcami zaś są sprawiedliwi starcy.
Strona:Andrzej Niemojewski - Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych.djvu/218
Ta strona została przepisana.