My, pokolenie wyrosłe i wychowane w klimacie duchowym wtórej połowy owego nadzwyczajnego stulecia, szliśmy przedewszystkiem szlakiem wiedzowym PRZYRODNIKÓW. Teorja powszechnego rozwoju zdobyła sobie nietylko nasze rozumy, ale i nasze serca. Rozum nasz zbudował z niedostrzegalnych drobinek nie dający się ogarnąć wszechświat a serce nasze pogrążyło się miłośnie w onym wszechświecie jak w macierzystym żywiole. Zwierzę przestało być dla nas jakiemś bydlęciem i zmieniło się w oczach naszych w istotę wspólnego z nami pochodzenia. Rośliny i kwiaty ukazały się nam jako bardzo tylko odległe familjantki. A nawet tak zwana martwa przyroda nabrała życia: jeszcze lat kilka lub kilkanaście a rozłożeni na pierwiastki sami się nią staniemy. Ani jedna cząstka istoty naszej nie zginie. Wieczystość jest naszym udziałem. Z nieśmiertelności wyszliśmy i udamy się w nieśmiertelność. Wszystko, co ludzkie, stało się przyrodzonem, i wszystko, co przyrodzone, stało się ludzkiem. Przezwyciężyliśmy śmierć. Są tylko przemiany. Lęk przed dawną nicością uleciał bezpowrotnie, skoro rozwiała się jak mgła sama nicość. Niema jej. Istnieliśmy przed narodzeniem i istnieć będziemy po tak zwanym skonie. Znikła przepaść wykopana pomiędzy człowiekiem a przyrodzeniem. Syn marnotrawny wrócił do domostwa rodzicieli swoich.
Gdy tedy cała zagadka bytu, ładu i praw rządzących światem z warstatów religijnych przeniesiona została na warstaty przyrodorozeznawcze, gdy ludzkość myśląca miast nawet dobrotliwego ojca na niebiesiech ujrzała prawa nieubłagane, rządzące zjawiskami, pod któremi mogła jednak z najniższych form świata zwierzęcego przejść drogą stopniowego rozwoju na najwyższe szczeble człowieczeństwa i cywilizacji, przewidując znacznie jeszcze wyższe etapy doskonałości i śniąc nawet typ NADCZŁOWIEKA, gdy jednem słowem dziedzinę badań, poświęconą epizodycznej w dziejach ludzkości a wprost nikłej w dziejach przestworów międzyplanetarnych WIZJI Jezusa, przestał obciążać SERWITUT FILOZOFICZNY, dopiero wtedy można było zacząć mówić o istotnie naukowem w nowszem znaczeniu tej WIZJI traktowaniu. Uczony, który jej dzieje bada, nie potrzebuje dziś zastanawiać się nad pytaniami,
Strona:Andrzej Niemojewski - Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych.djvu/22
Ta strona została przepisana.