Karola Darwina, który w swej „Autobiografji” powiada, że dla niego „księgi Starego Testamentu nie mogą być więcej wiarogodne, niż święte księgi Hindusów”, że „ludzie owych czasów byli nieprawdopodobnie ciemni i łatwowierni”, że „nie da się udowodnić, iż ewangielje zostały ułożone współcześnie ze zdarzeniami, które opisują”, i że „gdyby dziś Bóg chciał dać Hindusom objawienie, czyż pozwoliłby je uzgodnić z wiarą w Wisznu, Sziwa etc., jak uzgodniono chrześcijaństwo ze Starym Testamentem?” Także do uwag nad „Psychologją nowych pokoleń”, która bądź co bądź w rozwoju swoim z takiemi trudnościami i przeszkodami walczyła, należy głęboka uwaga duńskiego profesora dr. Alfreda Lehmana. uczyniona nad psychologją pewnego upadłego olbrzyma a mianowicie Babilonu, o którym uczony ten tak pisze w „Aberglauben und Zauberei von den aeltesten Zeiten an bis in die Gegenwart”, przekł. niem. dr. med. Petersena I, 2 wyd., Stuttgart 1908, str. XII, 665, na str. 44, gdzie wykazuje niesłychany rozwój Chaldejczyków, ale mimo to tonęli w magji a przyczyna tego jasna: „Odziedziczyli po przeszłości animistyczny pogląd na świat, który dla ich dalszego rozwoju stał się groźnym, gdyż temu rozwojowi zakreślił granicę. Skoro Chaldejczycy ten pierwotny pogląd na świat konsekwentnie rozwinęli i w systemat zmienili, tem samem uniemożliwili powstanie istotnych nauk przyrodniczych, które badałyby siły przyrody. W zakresie bezpośredniego praktycznego doświadczenia mogli byli wprawdzie dążyć do coraz większej doskonałości technicznej; ale po za tem wszystkiem zjawiska przyrody były dla nich tylko grą kapryśnych demonów. Ponieważ przyjmowali jedynie działanie sił duchowych a żadnych fizycznych, nie mogła była u nich powstać różnica pomiędzy religją a nauką; przeto kult i technika w wielu wypadkach zlały się u nich w jedno”. A zatem właściwie zginęli nie wskutek zewnętrznego naporu, ale wskutek niezdolności do dalszego PSYCHICZNEGO rozwoju.
Str. 19. Nie jest to tajemnicą dla naszych ludoznawców, że rozsadnikiem różnych „tradycji” z chrześcijaństwem związanych śród naszego gminu była plebanja. Warto pod tym względem przejrzeć roczniki „Wisły”. Przecież przez księdza były pisane słowa kolędy: „koło niej budy słońce świeciło”. Księża są również twórcami naszej „Szopki”. Tymczasem w Palestynie wszystko przedstawia się nieco inaczej, o ile te indywidua, które podają się za „dragomanów”, dla skrócenia sobie drogi innej nie tworzą „tradycji”, jak to uczynił np. mój dragoman, który chciał mi „Pole Pasterzy” pokazać w pobliżu Grobu Racheli po drodze z Jerozolimy do Betleem, gdy w rzeczywistości tradycja chrześcijańska ukazuje je nie po północnej stronie Betleemu, ale wschodniej, za Bet-Sahur. W środku tego „Pola Pastuszków” znajduje się