Strona:Andrzej Niemojewski - Odpowiedź obrońcom Brzozowskiego a oskarżycielom prasy.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

z wielkim zapałem, porywały młodzież. Wyrastał na bohatera moralnego, na ideał, na jakąś oryflamę, unoszącą się nad czołami młodzieży. Słuchaczów jego ogarniał entuzjazm. On zaś za szczególny przedmiot napaści obrał sobie Narodową Demokrację. Było to bardzo na rękę lwowskim socjalistom, więc go niezmiernie popierali. A Brzozowski umiał mówić! umiał — roznamiętniać. Piętnował Narodową Demokrację jako GANGRENĘ narodową, jako WRZÓD społeczny, jako ZGNILIZNĘ MORALNĄ, jako ETYCZNE BŁOTO“. Z chwilą, gdy etyka nie jest wszystkiem, jest niczem“[1], wołał, a odpowiadały mu grzmoty oklasków szczerej, poczciwej, ufnej młodzieży, która nie zna, co to nieufność i podejrzliwość. Wytwarzał śród młodzieży klimat przesycony elektrycznością, burzliwy, wybuchowy. Przecież kiosk Słowa Polskiego w Pasażu Hausmana dzień w dzień bywał demolowany, przyczem wypada dla uniknięcia nieporozumienia zaznaczyć, iż słuchaczami Brzozowskiego bywali nietylko młodzieńcy z zakładów naukowych. Narodowa Demokracja nigdy jeszcze na gruncie lwowskim nie została w ten sposób i przez takiego mówcę zaatakowana i zaiste wielka szkoda, że nie wziął się do tego inny człowiek. Przypalona niby żywym ogniem, piętnowana, policzkowana, dzień w dzień wystawiana pod pręgierz, musiała się bronić. Sięgnęła właściwie po środek jedyny, który w takich razach skutkuje. Postanowiła pokazać, jak wygląda sam mistrz, jak się przedstawia podszewka purpurowego płaszcza tryumfatora, co leży na dnie tego oceanu doskonałości, którego fale uderzały tak gwałtownie o jej prokymję. W polityce jest naiwnością liczyć na względność i dobroduszność przeciwników. Nie można zarzucać im niemoralności a zarazem zabraniać im dowodzenia, że jest się samemu niemoralnym. Każdy musi mieć przeszłość czystą, jeżeli chce innych o nieczystą oskarżać. Narodowi demokraci, przyparci przez Brzozowskiego do muru, wydali we Lwowie „Materjały śledztwa żandarmskiego z roku 1898 w sprawie Towarzystwa Oświaty Ludowej“. Broszura ta zawiera rzeczy straszne. Brzozowski tam nietylko „śpiewa“, co wie, ale i to,

  1. Porów. Lemiesz i Szpada, j. w., str. 14.