decydująco wpływa lektura, w gimnazjalnym sensie zakazana, t. j. lektura książek, przez władze szkolne zabronionych... Sądząc wedle rezultatów, domyślam się, że najbardziej są czytywane rozmaite, t. zw. „patrjotyczne“ wydawnictwa, książki a szczególniej broszurki. W gimnazjum Niemirowskiem, ktore ukończyłem, w obiegu między kolegami były głównie dzieła takich pisarzy jak Bieliński, Dobrolubow, Pisarew, Michajłowskij, Buckle, Draper etc. Oczywiście, że w naszych zachwytach nad tymi pisarzami było wiele naiwności, wiele, jak się to mówi, zielonych zapałów, ale bądź co bądź lektura taka była daleko poważniejszą i owocniejszą, niż rozczytywanie się w jakichś, Bóg wie przez kogo pisanych broszurach. Tak to moi koledzy i ja wyrośliśmy na zgoła różnych książkach i dlatego kiepskośmy się wzajemnie rozumieli...“
„Cała młodzież dzieli się na dwie grupy: jedni to eleganci, światowcy i pustacy — drudzy to politykomani, gotowi przysiądz na treść przeczytanej ostatnio broszury, w rodzaju „Program partji narodowo-demokratycznej“, który czytał mi Kasznica, — byleby tylko broszura wyszła bez cenzury: nie zgłębią jej treści, ani umieją krytycznie się na nią patrzeć. Tem wyjaśnić się da ów w najwyższym stopniu smutny fakt, że przywódcami części naszej młodzieży mogą stać się jacyś ledwo piśmienni pismacy, nie mający nic wspólnego ze współczesnym rozwojem cywilizacji (!)... Przez dwa lata miotałem się jak ryba na lód wyrzucona, poszukując atmosfery duchowej... kiedy zaś pomyślę, że wtem grzązkiem błocie (!) zginęło przedemną zapewne wielu ludzi, którzy wchodzili do studenckiego życia z podobnemi do moich zamiarami, a których nieszczęsna politykomanja zgubiła może z wielką szkodą dla kraju i cywilizacji, wtedy gorzkie łzy oburzenia i smutku zalewają me oczy i nie zdołam się powstrzymać od wypowiedzenia tego (przed kim?? — przyp. przepisującego), od czego wre dusza moja w czasach długiego poszukiwania poważnych potrzeb intelektualnych wśród naszej studenterji i w czasie dwutygodniowego (!) mego pobytu w więziennem zamknięciu. Według rozumienia mego osobista moja wina sprowadza się do tego, żem był na tyle lekkomyślny, że wchodząc do życia studenckiego nie pomyślałem o tem wszystkiem i że wreszcie nie zdobyłem się na odpowiedni hart ducha (!), zapuszczając
Strona:Andrzej Niemojewski - Odpowiedź obrońcom Brzozowskiego a oskarżycielom prasy.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.