sko zajęła od samego początku Myśl Niepodległa. Nieprzychylnie wyraziłem się o oportunistycznem (!) stanowisku postępowych pism, których obowiązkiem (!) było przeciwdziałać wpływom zachowawczej (!) prasy, rozumnie oddziaływać na opinję publiczną... Korespondencja moja w sprawie St. B. została tak zmieniona, że z trudnością odszukałem w niej oryginał“, p. Wł. Chrzanowski zaświadczył zgodność powyższego sprostowania z treścią przemówienia p. Gackiego, zaś w Nr. 107 Nowej Gazety p. P. Zubowicz oświadczył, iż prócz „Wiarusa“ żadnego innego pisma nie wymieniał, natomiast o St. B. mówił bardzo powściągliwie, wreszcie Redakcja Nowej Gazety prostuje, iż p. Gacki wcale nie nadesłał wedle umowy korespondencji SWEGO pióra, ale osoby innej, mającej z góry urobioną opinję, skutkiem czego korespondencja wcale nie była przedmiotowa i bezstronna.
Twierdzenie p. Wł. Gackiego jeszcze pod jednym względem jest nieścisłe. Jeżeli Przegląd Poranny napisał o Brzozowskim najpierw to, co napisali wszyscy, kierując się tekstem Nr. 156 Czerwonego Sztandaru, to następnie żadnego „innego“ nie zajął stanowiska, tylko poprostu brał stronę Brzozowskiego, żadną nie posługując się argumentacją. Z naszego stanowiska Przegląd Poranny postąpił niewłaściwie albo za pierwszym, albo za drugim razem. Wychodzi bowiem na to, iż albo nie miał słuszności, że oskarżał, albo też, że bronił. Wreszcie p. Wł. Gacki wyraźnie całkiem ze sprawy Brzozowskiego robi kwestję zatargu postępu z reakcją, nawołując prasę postępową do spełnienia swego „obowiązku“[1]. Niech p. Wła-
- ↑ W czasie korekty otrzymaliśmy list od p. Jana Stachurskiego z Paryża, którego nazwisko zostało nadużyte w celach obrony Brzozowskiego, a sprostowania jego nie chciano pomieścić. Dla braku miejsca podajemy tylko wyjątki. Bakaj miał wedle Nr. 2 „Społeczeństwa“ przed samym wyjazdem na sąd do Krakowa żądać natarczywie fotografji B., co też miało w p.p. Łagunie i Stachurskim zbudzić podejrzenie, skutkiem czego postanowili fotografji mu nie dać. Sprawa przedstawia się zgoła inaczej. „Na zapytanie, jak wyglądał Brzozowski, Bakaj opisał mi jego zewnętrzną postać, która była identyczna z tą, jaką widziałem na premjerze „Mocarza“ oraz w prywatnem mieszkaniu końcem października 1904 r. w Warszawie na odczycie „Socjalizm i demokracja narodowa“. Następnie Bakaj oświadczył, że pragnąłby zobaczyć