Strona:Andrzej Niemojewski - Odpowiedź obrońcom Brzozowskiego a oskarżycielom prasy.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

dysław Gacki bilansu postępu nie obciążą rachunkami osobistemi Brzozowskiego, zwłaszcza wtedy, gdy niektóre pozycje w tych rachunkach zostały zakwestjonowane przez całkiem inne sfery.

Powtarzamy: chcieliśmy milczeć. Ale gdy za to surowa spotkała nas nagana, musimy się wytłomaczyć. A czy tłomaczenie nasze będzie dla obrońców Brzozowskiego miłe, to już nas niestety obchodzić nie może. Kto wywołuje wilka z lasu, ten musi mu spojrzeć w oczy.




Przedewszystkiem należy rozproszyć legendę o POTWORNOŚCI I NIEPRAWDOPODOBIEŃSTWIE OSKARŻENIA. Były do tego, jak się niebawem przekonamy, bardzo ważne dane. Brzozowski już raz zdradził, lecz dopiero po ukazaniu się w druku dowodów do winy się przyznał, wkradając się w zaufanie ludzi nieświadomych jego przeszłości. Wobec takiego precedensu niech szat nie rozdziera, ale BARDZO POKORNIUTEŃKO czeka wyroku.
Oświadczamy przedewszystkiem:
BRZOZOWSKI JEST SAM SOBIE WINIEN, IŻ GO SPOTKAŁY POSĄDZENIA. WINĘ TĘ PODZIELAJĄ Z NIM JEGO NIEFORTUNNI OBROŃCY.
Już przed pięciu laty autor tych słów otrzymał co do Brzozowskiego ostrzeżenie bardzo taktowne i bardzo umiarkowane. Zjawił się u niego p. J. K.. powszechnie ceniony. Brzozowski zaczął w Głosie dawać moralne wskazówki młodzieży. Pan J. K. tak kwestję stawił: niech B. pisze o filozofji, estety-

    fotografję B., jednakże nie domagał się jej odemnie natarczywie. Na zapytanie moje, do czego ma mu ona służyć, odpowiedział, iż chciałby porównać wrażenie, jakie osiągnął, wręczając Brzozowskiemu pieniądze, z fotografją. Nie dostarczyłem fotografii Bakajowi jedynie dlatego, iż mój znajomy warszawski, do którego się zwróciłem o to, dostarczyć mi jej nie mógł. Ani Przegląd Poranny, ani Społeczeństwo nie zamieściły mego sprostowania, a po przeczytaniu Nr. 177 Nowej Gazety rozumiem, dlaczego p. Wł. Gacki jako kierownik Społeczeństwa tego uczynić nie chciał. Proszę pisma postępowe, by zechciały ocenić postępowanie redakcji Społeczeństwa. Dodam jeszcze, iż kol. Łaguna z powodu korespondencji odpisał mi: „nie wierzcie gazeciarzom“.